Szwajcarski sąd orzekł na rzecz „mięsnych” nazw produktów roślinnych.
Sąd Administracyjny w Zurichu wydał niedawno orzeczenie w sprawie białkowych produktów roślinnych i ich „mięsnego” nazewnictwa. Zdaniem sądu użycie terminologii związanej ze zwierzętami wobec produktów na bazie białek soi czy grochu nie wprowadza w błąd konsumenta, a wręcz pomaga w prawidłowej prezentacji produktu.
Badanie konsumenckie udowodniło, że produkty tego typu są odbierane jako roślinne zamienniki mięsa, tak więc podając nazwę zwierzęcia, które dany produkt zastępuje, jego prawidłowe zastosowanie może być lepiej wyjaśnione opinii publicznej.
To ciekawa i kontrowersyjna decyzja, ponieważ nazewnictwo żywności roślinnej jest od lat kwestią sporną, a w miarę rozwoju branży stoi przed coraz większymi wyzwaniami.
Sąsiedni kraj, Francja, wprowadził u siebie zakaz nadawania takich nazw produktom roślinnym, chcąc uniknąć dezorientacji konsumentów, jednak zakaz ten został później uchylony przez sąd najwyższy tego państwa.
Podobne zakazy weszły jednak w życie w innych miejscach na świecie.
Od czerwca w RPA nie można już używać nazw takich jak „nuggetsy wegańskie”, czy „roślinne klopsiki”.
W Turcji ograniczenia są jeszcze większe, gdyż obowiązuje tam zakaz sprzedaży i produkcji „wegańskiego sera”. Z tą decyzja oczywiście nie zgadzają się organizacje wegańskie, które podejmują działania prawne w celu obalenia tego przepisu.
W USA podobny spór został rozstrzygnięty na rzecz dopuszczenia nazw takich jak ser, mleko czy masło dla produktów roślinnych.
Środowiska promujące dietę roślinną twierdzą, że podobne zakazy są niepotrzebne w czasie, gdy większość naukowców mówi o konieczności ograniczenia spożycia mięsa w celu zahamowania globalnego ocieplenia. Są oni również zdania, że takie rozporządzenie lekceważy konsumentów. Dyrektor organizacji ProVeg na RPA powiedział: „Nie ma dowodów na to, że ludzie rzeczywiście są zdezorientowani „mięsnymi nazwami” produktów roślinnych. W rzeczywistości dowody z Australii, Europy i USA pokazują, że żadnej dezorientacji nie ma.”
Źródło:
Green Queen